WAŻNE !

Jeżeli pierwszy raz czytasz tego bloga to wejdź w
zakładkę 'bardzo ważne'.

trwa inicjalizacja, prosze czekac... Gry Erotyczne

piątek, 26 kwietnia 2013

three

Chapter Three

Alex's POV

Typowa Harmony, spóźniła się już o godzinę. Impreza urodzinowa Elle zaczynała się już o 18 jest już 17:30, a ja wciąż stoję sobie w piżamie i czekam na Ree, która ma przyjść i pomóc wybrać mi ubrania. Byłam bezradna w przygotowywaniu się. Mimo to, że urodziny Elle byłt przy basenie to i tak potrzebowałam doświadczenia Ree. 
Zadzwonił mój telefon, była to Ree. 
- Gdzie Ty jesteś?! - krzyczałam przez odbiornik.
- Na dole, otwórz. - mimo to odpowiedziała. 
Po rozłączeniu się pobiegłam na dół, aby otworzyć jej drzwi.
- Aleeeex! - krzyknęła i przytuliła mnie. Nie odwzajemniłam uścisku. - nie chcesz się przytulić? - wydęła samowolnie wargi. 
- Musimy się przygotować, pośpiesz się! - pociągnęłam ją na górę.
Mimo to ,że biegłyśmy by dostać się na czas, to i tak spóźniłyśmy się o godzinę. 
- Tak mi przykro Elle, Ree nie dotarła na czas - przytuliłam ją - aha i Wszystkiego Najlepszego! 
- Teraz pamiętasz? - zaśmiała się - jest w porządku, impreza dopiero się zaczęła, miłej zabawy. - Powiedziała w swoim akcentowanym głosie i poszła witać się z innymi gośćmi. Wraz z Ree znalazłyśmy sobie miejsca przy basenie, zaczęłyśmy się rozbierać bo pod sobą miałyśmy stroje kąpielowe. Zanim zdążyłam wskoczyć, zauważyłam Justina idącego do nas. Westchnęłam w duchu. Dlaczego był tutaj?! 
- O Mój Boże, Justin! Tutaj! - Ree zawołała go, na pewno była nie świadoma mojej irytacji.
Podszedł tutaj i Ree dosłownie rzuciła się na niego, zapominając, że istnieję. Szli dalej, trzymając się za ręce, zostawiając mnie na własną rękę. Stałam tam z otwartymi ustami na kilka sekund, jak Ree mogła tak po prostu odejść ode mnie? Tym razem, chciałam aby zachowała się jak najlepsza przyjaciółka za, którą się uważa. Odepchnęłam myśli w mojej głowie , poszłam usiąść na leżak i założyłam okulary przeciwsłoneczne, nie było sensu marnować mojego czasu dąsając. Chwilę później przyszła Elle i dołączyła do mnie. 
- Nie masz ochoty na pływanie? - zapytała mnie.
- Nah, nie dzisiaj. Wolałabym po prostu poleżeć tutaj w słońcu. - uśmiechnęłam się do niej, mając nadzieję, że nie będzie podejrzewała, że skłamałam. Prawda jest taka, że nie umiem pływać. Ale nie mogłam przyznać się jej.
- Oh, w porządku. Więc, co tam? - zanim zdążyłam odpowiedzieć, parę przyjaciół Elle zawołało ją, aby dołączyła do nich w basenie. 
- Śmiało solenizantko, dam sobie radę. - uśmiechnęłam się do niej. 
- Nie mogę iść, nie chcę zostawić Cię samej. - przygryzła wargę, nie wiedząc co robić. Ellie to było dla Ciebie. Jej imię opisywało ją doskonale: 'piękna wróżka'.  Była jedną z tych drobnych dziewczyn, nigdy nie chciała sprawić dramatu, zawsze chciała wszystkich uszczęśliwiać. 
- Możesz przestać martwić się o mnie? Jesteś tutaj solenizantką! - popchnęłam ją żartobliwie.
- Obiecasz mi, że dasz sobie radę?
- Obiecuję, teraz idź! - machnęła do mnie i uciekła. 
Kilka minut po Elle, dołączył do mnie ktoś inny. Nie spojrzałam drugi raz na osobę obok mnie, byłam zbyt zajęta w słońcu. 
- Hej - osoba obok mnie szturchnęła mnie w ramię Zdjęłam okulary i spojrzałam na niego. Powtórnie nie do wierzyłam. Cholera, chłopak był dobry. Ciemno-brązowe lekko wilgotne włosy i jego złote ciało mieniące się w słońcu.  - halo? - machnął ręką przed moją twarzą.
- Um, cześć - nerwowo odpowiedziałam. 
- Jesteś przyjaciółką Harmony Ray prawda? 
- Taaaaaak, skąd wiesz? - uniosłam brew w zamieszaniu. 
- Wyluzuj, zobaczyłem Was razem któregoś dnia. 
- Oh spoko - nasza rozmowa się zakończyła.
 Mogłam tylko sobie wyobrazić Ree kręcącą głową, jestem kiepska w rozmowie z chłopakami. Kątem oka spojrzałam na tajemniczego chłopaka siedzącego obok mnie. Wydawał się być w wieku Justina, choć może był starszy, nie wiem. 
- Nie pływasz? - zaczął ponownie rozmowę
- Nie, nie mam na to ochoty. - skłamałam ponownie. Musiałam znaleźć lepszą wymówkę.
- Oh, w porządku. Więc jak masz na imię? 
- Jestem Alex.
- Miło mi Cię poznać Alex, jestem Jaxon. Jaxon Bieber. - uśmiechnął się do mnie i nagle moje wnętrze zwróciło się do galaretki. 
Przeklinałam siebie.Widziałam tą rzecz, nigdy nie mogłam rozmawiać z chłopakiem nie wyobrażając sobie nas razem. To była naturalna reakcja. Ten czas nie różnił się. No oprócz tego, że Jaxon był zdecydowanie najgorętszą osobą jaka ze mną rozmawiała. Postanowiłam podtrzymać rozmowę. 
- Nadal jesteś w szkole? - chętnie bym trzepnęła siebie za podanie najgorszego tematu z możliwych. 
- Tak, ale jest to mój ostatni rok więc po prostu cały czas odliczam do końca.
- Ah, szczęściarz. Jestem jeszcze juniorem. - jego oczy wędrowały po moim całym ciele, nie w przerażający sposób, chociaż tak jakby próbował we mnie coś rozgryźć. Natychmiast, stałam się świadoma. Schowałam moje włosy za ucho. 
- Pamiętam kiedy byłem juniorem. Zabawne czasy. - westchnął.
- Chodzisz do Greenville High? - zapytałam go, zastanawiając się czy poszedł do mojego liceum.
- Przeniosłem się tam właśnie w tym roku. - uśmiechnął się.
- Nie widziałam Cię w pobliżu. - byłam zszokowana, że nie widziałam Jaxon'a wcześniej, mam na myśli, nie zauważyłam go? 
- Więc.... Jak zwykle olewam szkołę, więc nie jest to duża niespodzianka. Plus, seniorzy i juniorzy nie mają lunch'u razem, więc... tak. Ale widziałem cię w pobliżu - mrugnął .
- widziałeś? - czułam jak moje policzki czerwienią się.  
- Tia - spojrzał mi w oczy - jesteś naprawdę piękna, wiesz o tym? - mój żołądek zrobił fikołka kiedy wyraz 'piękna' opuścił jego twarz.
 Przybliżył twarz bliżej mojej i zanim spojrzałam, jego usta były na moich. Ledwo dostałam szansę na szok uwzględniający mój pierwszy pocałunek z najgorętszym facetem na tej planecie, kiedy usłyszałam swoje imię. 
- Alex! Ree Cię szuka. - odwróciłam się w stronę głosu, to Elle, dałam jej kciuk w górę. Spojrzałam z powrotem na Jaxon'a a moje policzki dalej były czerwone. 
- Cóż..um.. zobaczymy się później? - uśmiechnęłam się nerwowo do Jaxon'a i zaczęłam pakować swoje rzeczy. 
- Na pewno. - niechętnie odpowiedział, jakby nic się nie stało. - Jeśli Ci to nie przeszkadza... mogę Twój numer? - to tak, jakby całe pudełko petard wystrzeliło we mnie jeszcze raz.
- Pewnie - chwyciłam pióro z mojej torby i dałam mu numer niemodnie: pisałam go na jego ramieniu.


~~

Nie mogłam uwierzyć kiedy Jaxon napisał do mnie godzinę później. Nie wiem czego się spodziewałam, gdy pisałam numer na jego ramieniu, ale na pewno nie spodziewałam się, że napisze do mnie. Ale z drugiej strony, nie przypuszczałam, że pocałuje mnie. Rzeczywistość jeszcze nie do końca mnie uderzyła. Nie kazał mi długo czekać i odpowiedział mi po minucie. Na szczęście, nie zgrywał się. Odpisałam mu, nie mogłam już utrzymać otwartych oczu. Powiedziałam mu, że idę, odpowiedział: 'dobranoc :)'. Uśmiechnięta buźka. O Mój Boże. Uśmiechnięta buźka. Nie byłam pewna dlaczego moje serce zaczęło bić szybciej, po prostu tak zrobiło. 

Spałam dobrze, tej nocy śniły mi się tęcze, kucyki i... Jaxon.

_____________________________________________________________________
cześć, tu @soNelia08 . Rozdział miał być dodany jak pojawi się 1 komentarz ale .. uh niestety nie chcąco nacisnęłam 'opublikuj' . Przepraszam za wszystkie błędy ale mam DYSORTOGRAFIĘ. przepraszam :(

komentujcie xx

 

3 komentarze: